Ksiądz Władysław Gurgacz urodził się 2 kwietnia 1914 r. w Jabłonicy Polskiej, położonej między Brzozowem a Krosnem. Dwa dni później został ochrzczony w kościele parafialnym w Komborni. Opiekę nad chłopcem sprawowała matka Maria z domu Gazdowicz oraz dwie starsze przyrodnie siostry – Zofia i Aniela. Ojciec Władysława – Jan , walczący w armii austro–węgierskiej, zmarł na gruźlicę.

Ksiądz Władysław Gurgacz z rodziną- matką Marią, siostrą i szwagrem (wg D. Suchorowska -Śliwińska: ,,Postawcie mi krzyż brzozowy”, Wydawnictwo WAM, Kraków 2009)

 

 Rodzina wiejska, w której się wychowywał, była bardzo uboga, ale głęboko religijna. Codziennie wieczorem odmawiano wspólnie różaniec. Jako młody chłopiec często w ciągu dnia chodził do pobliskiego kościoła. Wielki wpływ na jego życie miała zarówno duchowość domu rodzinnego, liturgia , jak i piękno otaczającej przyrody.  Największy wpływ na wychowanie Władysława miała jego starsza siostra, Zofia. Dostrzegając budzące się w nim powołanie, wytrwale umacniała go na tej drodze. Często cytowała słowa św. Augustyna: ,,Mógł ten i ów zostać świętym, dlaczego byś ty, Augustynie, nie miał nim być!”. Przypomniał jej o tym po latach, pisząc już jako kleryk w liście z Pińska: ,,Kochana Siostro, mówię to, w co sam usilnie wierzę, o czym jestem jak najgłębiej przekonany. Świętość to szczęście największe na ziemi.(…) Tę ścieżynę Tyś mi wskazała, zachęcając do wstępowania po niej na wyżyny. Tobie więcej zawdzięczam niż komu innemu w tym względzie; bo chociaż świat mnie wciągnął w swe brudne męty, to jednak nigdy nie potrafił zabić we mnie tych wzniosłych dążności i pragnień, które wszczepiłaś w me serce”.

Władysław rozpoczął naukę w Szkole Powszechnej w Jabłonicy Polskiej. Do gimnazjum uczęszczał w pobliskim miasteczku Korczynie. Po ukończeniu czwartej klasy gimnazjum wstąpił do Kolegium Jezuitów w Starej Wsi. Mistrzem nowicjatu był o. Augustyn Dyla. W tym okresie powstał pamiętnik duchowy młodego zakonnika  ,, Refleksje rekolekcyjne” oraz  ,,Moje refleksje” (1931 – 1947) .

,,Już na samym początku życia zakonnego Władysław stawia sobie jasny cel  i program życia, któremu pozostanie wierny aż do śmierci. Chce zostać świętym. Ma mu do tego dopomóc duch modlitwy, umartwienia i szczególne Nabożeństwo do Matki Bożej, które nazywa Swym Najdroższym Skarbem. Postanawia  brzydzić się wszelką połowicznością i miernotą”. [1]

Po dwuletnim okresie nowicjatu, składa w 1933 r. pierwsze śluby zakonne.  Od 1933 do 1937 r. kontynuował naukę w Kolegium Jezuickim w Pińsku na Polesiu. W liście do matki (19 marzec 1937 r.) Władysław zwierza się ze swego nastawienia duchowego: ,,Ja znalazłem szczęście w świętym Towarzystwie Jezusa i nie kłopoczę się zbytnio o przyszłość, bo ufność swą położyłem w Matce Najświętszej. Pisałem Wam już nie raz o tym jak opieka Matki Najświętszej oraz Jej błogosławieństwo towarzyszy mi bez przestanku od pierwszych chwil zakonnego życia”. Pobyt w pińskim kolegium był dla niego ważny nie tylko z uwagi na zdobyte wykształcenie, ale przede wszystkim ze względu na przyjaźń z jezuitą ks. Józefem Pachuckim. ,,Każdy ze scholastyków zobowiązany był dwa razy do roku odnawiać swoje śluby zakonne. W związku z tym odbywano tzw. ,,sprawę sumienia przed rektorem kolegium. Te sprawy sumienia pozwoliły o. Pachuckiemu  poznać wszystkie tajemnice duszy Gurgacza. Był to scholastyk bezwzględnie otwarty wobec swojego przełożonego. (…)Władysław nazywa Pachuckiego ojcem swej duszy. Ojciec Pachucki zasługiwał w pełni na to zaufanie, był bowiem człowiekiem dobrym i świętobliwym”. 

Ksiądz Władysław Gurgacz jako kleryk podczas studiów w Pińsku(wg D. Suchorowska – Śliwińska: ,,Postawcie mi krzyż brzozowy”, Wydawnictwo WAM, Kraków 2009)

Po zdaniu matury w 1937 r. przeniesiono go do Krakowa, gdzie rozpoczął studia filozoficzne w Kolegium Najświętszego Serca Jezusowego, stanowiące wprowadzenie do studiów teologicznych. O stanie ducha ks. Władysława Gurgacza w tym czasie dowiadujemy się z kilku jego listów pisanych do rodziny. W liście do kuzynki Marii Chrobak pisał:

,,Już wnet zakończę pierwszy rok studiów filozoficznych i już niedługo zbliżę się o jeden krok do upragnionego celu. Obecnie zaś jestem w okresie najbardziej wytężającej pracy nad przygotowaniem do egzaminu(…)Ile mogę staram się przygotować do niego przez gruntowne powtórki. Przede wszystkim liczę na pomoc Bożą i błogosławieństwo Matki Najświętszej. Zrozumiesz więc, jak wiele mi zależy na Twoich modlitwach, zanoszonych w moich intencjach zwłaszcza przed Cudownym Obrazem. Dotychczas opieka Maryi towarzyszyła mi w przedziwny sposób we wszelkich potrzebach, co w znacznej mierze przypisuję modlitwom dusz ofiarnym, które na świecie pamiętają o mnie przed Bogiem”. W następnym liście do Marii pisze: ,,Umieć korzystać z każdej chwili dla sprawy własnego udoskonalenia – to tajemnica świętości. Wierność tej zasadzie sprowadza do duszy wielki spokój, pogodę i moc wśród największych trudności, a nade wszystko jednoczy z Bogiem…Człowieka nie uświęca habit ani mury zakonne, ale łaska Boża i współdziałanie z nią… Żyj ustawicznie tylko ,,chwilą obecną” z sercem oderwanym od ziemi i wzniesionym ku Bogu wśród ciężkiej, codziennej pracy od rana do wieczora, a więcej zyskasz niż gdybyś w klasztorze godzinami się modliła… Proszę cię nadal o stałą pamięć w modlitwach, szczególniej skierowanych do Matki Najświętszej w moich intencjach. Proś Ją gorąco by mnie wybrała za narzędzie w celu szerzenia swej chwały, by mi dopomogła osiągnąć upragnioną świętość, by błogosławiła obecnie
w studiach”. (…) ,,Wiesz, całą świętość można by streścić w tym jednym zdaniu – wszystko, co robisz czyń dobrze, tzn. z intencją, że chcesz robić na chwałę Boga”.
[1]

Przed wybuchem II wojny światowej ksiądz Władysław Gurgacz przebywał kilka dni w klasztorze na Jasnej Górze, gdzie w Wielki Piątek,  7 kwietnia 1939 r., złożył ,,Akt całkowitej ofiary” za Polskę znajdującą się w niebezpieczeństwie: ,,Przyjmij, Panie Jezu Chryste, ofiarę, jaką Ci dzisiaj składamy, łącząc ją z Twoją Najświętszą Krzyżową Ofiarą. Za grzechy Ojczyzny mojej: tak za winy narodu całego, jako też  i jego wodzów przepraszam Cię, Panie, i błagam zarazem gorąco, byś przyjąć raczył jako zadośćuczynienie całkowitą ofiarę z życia mego. Otom ja, skarz mnie, Panie! Niech spadnie na mnie Twój słuszny gniew, ale nie karz narodów nową pożogą wojny; nie narażaj Kościoła twego na nowe trudności i burze; nie dozwól ginąc na wieki duszom(…) Abyś pokój i wszelką pomyślność Ojczyźnie mojej darować raczył, błagam  Cię dziś pokornie, składając Ci w dani całkowitą ofiarę z życia mego. Spraw, o Panie, ażeby Polska wprowadziła w życie polityczne ewangeliczne prawo miłości, daj, by się kierowała w każdej dziedzinie duchem Twoim i pragnieniami Najświętszego Serca Twojego. Abyś kościół Twój Święty na całym świecie pokojem i bezpieczną wolnością obdarzył raczył, z całego serca błagam Cię, Panie, jako żertwę ofiarną składając siebie, życie moje, doczesne szczęście moje”. 

W czerwcu 1939 r.  klerycy wyjechali na wakacje do Zabełcza koło Nowego Sącza. Wrócili dopiero 22 lipca 1939 r. Po odbytych rekolekcjach w Krakowie ks. Gurgacz wyjechał do Częstochowy, gdzie przełożonym Domu Rekolekcyjnego był o. Pachucki. ,,Tutaj, w pobliżu Jasnej Góry i przy boku swego starszego przyjaciela czuł się doskonale. Wracał tu stale. Miejsce to szczególnie ukochał. Doznał tu licznych łask za pośrednictwem Królowej Polski. Kiedy w ostatnich dniach sierpnia Władysław powrócił do Krakowa, wojnę czuć było w powietrzu. Ogłoszono powszechną mobilizację”.

Atak Niemiec na Polskę i ich zbliżenie się do  Krakowa sprawiają, że władze zakonu podejmują decyzję o ewakuacji kleryków na wschód. Wędrówkę zatrzymał jednak atak Związku Radzieckiego 17 września i idące za nim aresztowania Polaków. Władysław wraz z innymi klerykami zostają aresztowani w Chyrowie na kilka dni przez Armię Czerwoną. Wspominając owe wydarzenia Gurgacz pisał w liście do o. Pachuckiego:  ,,W pierwszych dniach wojny wyruszyłem z Kochanicy furmanką chyrowską do Dubna w towarzystwie 8 kolegów. Po wielu niebezpiecznych przygodach przybyłem do Dubna w sam dzień zjawienia się tam bolszewików. Po uwięzieniu p. Niemancewicza wyrwałem co rychlej  w przebraniu z Mrówką i Reczkiem. Wybraliśmy prawie najniebezpieczniejszą porę, gdyż w sam raz Ukraina zaczynała się srożyć. Lecz jakoś szczęśliwie dotarłem z workiem na plecach do Lwowa przez Beresteczko, Radziechowo, Kamionkę Strumiłową itd. Stąd pierwszym okazyjnym pociągiem puściłem się po kilku dniach z L. Antonim
i  do Chyrowa. Niestety, tak gorliwie nocą kołataliśmy do bram naszego domu, że zanim  spostrzegliśmy naszą pomyłkę, nie dało się już umknąć. Trzeba było przesiedzieć 5 dni pod opieką krasnoarmiejców. Gdy jakoś wreszcie udało się nam wydostać w powiększonej liczbie o dwóch ( Chlebowczyk i Paluch), pośpieszyliśmy czem prędzej do Leska – ale przybyliśmy o 2 dni za późno; granica była już zamknięta”.
[1] Po zwolnieniu klerycy zdecydowali się przejść do okupacyjnej strefy niemieckiej przez zieloną granicę i po przeprawie przez San ruszyli do Starej Wsi. Po tygodniowym wypoczynku w Starej Wsi, ks. Władysław  udał się do Nowego Sącza, gdzie wznowił studia filozoficzne. 15 października 1940 przeniósł się do Starej Wsi i rozpoczął studia teologiczne. ,,Po rekolekcjach rozpoczął pierwszy rok teologii. Na rekolekcjach zanotował w dzienniku: ,,Uczyniłem wszystko, co tylko było w mojej mocy, aby się zbliżyć do Ciebie i przypodobać się Sercu Twemu”. Warunki na Willi były ciężkie: brak miejsca, opłakany stan wyżywienia, stałe niebezpieczeństwo aresztowania – oto atmosfera w jakiej żyli nasi studenci teologii w pamiętnych latach 1940 – 1942. Gurgacz mieszkał na poddaszu Willi w pokoiku, z którego okna był piękny widok na kolegium Starowiejskie. Posłużył on za tło do obrazu Królowej Polski. Wymalował go Gurgacz do ołtarza w kaplicy domowej. Na tle krajobrazu starowiejskiego wznosi się tron, na którym zasiadła z Dzieciątkiem Królowa Polski o twarzy Matki Bożej Częstochowskiej, lecz przejaśnionej z wyrazem majestatu i radości. (…) O obrazie ,,Madonna z Dzieciątkiem” pochlebną opinię wyrazili niektórzy profesorowie krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych. Tak np. pisał prof. Terlecki (11 maja 1944 r.) – Kompozycja Madonna z Dzieciątkiem zdradza duży talent. 

Madonna z Dzieciątkiem, zdjęcie ze strony www.gurgacz. cba. pl – Archiwum Księży Jezuitów

 

,,Studia teologiczne bardzo odpowiadały ks. Władysławowi.  Czerpał
z nich tematy do osobistych przemyśleń, a później  do kazań, które odznaczają się doskonałą motywacja dogmatyczną. Interesowała go szczególnie mistyka. Pisze pracę seminaryjną na temat: ,,Łaska i mistyka”, a w swoich notatkach posiada doskonały komentarz do ,,Pieśni nad Pieśniami”.
[1]

Latem 1942 r. Gurgacz zdał ostatnie egzaminy teologiczne otwierające mu możliwość przyjęcia święceń kapłańskich. Na zaproszenie o. Pachuckiego udał się do Częstochowy, gdzie przyjął święcenia kapłańskie. ,,Ojciec Władysław pragnął właśnie tutaj na Jasnej Górze, przed obrazem Matki Bożej Częstochowskiej dostąpić tej największej łaski. Święcenia kapłańskie otrzymał  24 sierpnia 1942 r. prawdopodobnie z rąk Biskupa Teodora Kubiny
w kaplicy Jasnogórskiej. Niewypowiedziana radość i pokój zalewały mu duszę.(…) Był to dzień św. Bartłomieja Apostoła. Obrzędy spełniano w czerwonych szatach. Gurgacz i jego przyjaciele uważali to za zapowiedź przyszłego męczeństwa. W niedziele 6 września o. Władysław urządzał swoje prymicje w rodzinnej parafii Komborni.(…) W uroczystości brało piętnastu księży diecezjalnych i zakonnych. Nie było tylko kolegów z własnego rocznika, ponieważ sami przygotowywali się do święceń, które mieli otrzymać 8 września w Warszawie. 
Do stołu rodzinnego zasiadło pięćdziesiąt osób,   przeważnie krewnych i najbliższych sąsiadów”.[1]

Tekst: Anna

Bibliografia:

[1] Szymański S.: Ojciec Władysław Gurgacz, maszynopis, Warszawa 1970

[2] Szymański S.: Ojciec Władysław Gurgacz, Tom  II. Pisma. Refleksje rekolekcyjne, maszynopis, Warszawa 1970

[3] Golik D., Szczypta – Szczęch R., Władysław Gurgacz, Kraków 2017

[4] Golik D., Musiał F., Osądź mnie Boże. Ks. Władysław Gurgacz. Kapelan Polski Podziemnej, IPN, Kraków 2009