Początki chrześcijaństwa w Polsce.

By omówić początki chrześcijaństwa w Polsce, nieodzowne jest krótkie ogólnoeuropejskie wprowadzenie. Dopiero poprzez przyjęcie chrztu, kraje Europy Wschodniej czy Północnej stawały się pełnoprawnymi członkami „wspólnoty europejskiej”. Tak było i w przypadku Polski. Książe Polan – Mieszko, poślubił czeską księżniczkę Dobrawę (córkę księcia Bolesława I z rodu Przemyślidów) i przyjął 14 kwietnia 966 roku chrzest. Wraz z nim, ochrzczono całą elitę władzy Polan, a w następnych miesiącach i latach resztę mieszkańców. Wybór Czech jako pośrednika, na przyjęcie chrześcijaństwa miało oczywiście polityczne podstawy. Już od czasów Karola Wielkiego, (czyli początków IX wieku) kraje słowiańskie były nękane najazdami plemion germańskich (wschodnio frankońskich) z Zachodu. Szczególnie plemiona zachodniosłowiańskie żyjące na terenach między Łabą i Saale oraz Odrą (dzisiejsza Saksonia, Saksonia-Anhalt, Brandenburgia i Meklemburgia-Pomorze Przednie), czyli ówczesne tereny m.in. Miśni (nad Górną Łabą, dzisiejsza Saksonia), Milska (dzisiejsze Górne Łużyce z Budziszynen/ Bautzen), Łużyc (Dolne Łużyce z Chociebużem/ Cottbus) i ziemie plemion wieleckich (tereny na zachód od dolnej Odry, dzisiejsza Mecklemburgia-Vorpommern) były celem tych wojennych grabieży. Dopiero przyjęcie chrześcijaństwa, legitymowało w oczach cesarstwa i papiestwa, egzystowanie nowego państwa. Przywódca Polan – Mieszko rozpoznał tą potrzebę. Wiedząc jednak, że chrzest z rąk niemieckich władców, byłby równoznaczny z politycznym podporządkowaniem się cesarzowi, próbowano wykorzystać pośrednictwo czeskie i równocześnie symbolicznie uznać zwierzchnictwo papieża jako głowy kościoła. Czesi przyjęli chrześcijaństwo oficjalnie już w 925 roku, ale jeszcze wcześniej, bo od roku 863 na terenie Czech i Moraw działali bizantyjscy mnisi Cyryl i Metody – słynni misjonarze Słowian na Bałkanach i w Wielkim Księstwie Morawskim.

Wróćmy teraz do Polski. Gdzie Mieszko został ochrzczony, nie wiemy – prawdopodobnie w Poznaniu, może w Gnieźnie albo Ostrowie Lednickim. Wiemy jedynie, że dwa lata po chrzcie władcy Polan, do Polski przybył pierwszy biskup misyjny – Jordan, a Poznań został w 968 roku siedzibą pierwszej polskiej diecezji biskupiej. Niestety o Jordanie wiemy niewiele. Jego imię (z pewnością przybrane) sugeruje pochodzenie z Włoch albo Francji, a tradycja nazwania katedry w Poznaniu imieniem św. Piotra wskazuje na ścisłe czy bezpośrednie związki z Rzymem. Z innej strony, interesujący jest fakt nadania przez Bolesława Chrobrego swemu synowi (ur. 990) nietypowego dla naszych terenów imienia Lambert– patrona Leodium (dziś Lüttich/ Liege w Belgii, wówczas Północna Lotaryngia). Być może to właśnie biskup Jordan i towarzyszący mu benedyktyni pochodzili
z Leodium i ku jego czci Bolesław nazwał swego syna Lambert? Oczywiście to tylko teoria. Biskupstwo poznańskie miało początkowo charakter misyjny i obejmowało cały kraj. A wspomnianych benedyktynów wysyłano następnie do poszczególnych grodów Polan, czyli oprócz Poznania, do Gniezna, Łęczycy, Kalisza, Ostrowa Lednickiego, itd.
W międzyczasie Mieszko, znacznie rozszerzył granice swego państwa, a w 990 roku po zwycięstwie nad Czechami zdobył Małopolskę z Krakowem. Małopolska jako dawna część Wielkiego Księstwa Morawskiego, a potem Czech miała już wcześniej kontakty z chrześcijaństwem, a nawet dysponowała pewną strukturą kościelną pod zwierzchnictwem biskupstwa w Ołomuńcu. Prawdopodobnie także pierwsi biskupi krakowscy – Prohor
i Prokulf byli biskupami ołomunieckimi. Na związki Krakowa i Małopolski z Czechami wskazuje także fakt, że patronem Katedry Wawelskiej jest św. Wacław – patron Czech i Pragi. Jeszcze przed swoją śmiercią Mieszko sporządził swego rodzaju „testament dla potomnych” i w dokumencie „Dagome iudex” z roku 991 (przechowywany w Watykanie i podpisanym także przez pochodzącą z Niemiec drugą żonę Mieszka – Odę i dwóch przyrodnich braci księcia) „oddał” ziemie polskie w opiekę papiestwu. Było to przede wszystkim pociągnięcie polityczne, z jednej strony przedstawiające kraj jako chrześcijański, a z drugiej strony manifestujący niezależność od cesarza i Niemiec. Oczywiście akt ten jest różnie interpretowany, jednak co ciekawe, całkiem wyraźnie wymienia tereny należące wówczas do Mieszka, ciągnące się – według dokumentu – od terenów Rusi do Krakowa i dalej wzdłuż Odry do Bałtyku (”…qui dicitur Russe et fines Russe extendente usque in Craccoa et ab ipsa Craccoa usque ad flumen Odde recte in Locum….”).


Drugim polskim biskupem po Jordanie był pochodzący z Memleben (dzisiaj część gminy Kaiserpfalz na granicy Saksonii-Anhalt i Turyngii) – opat Unger, przybyły do Polski w 992 roku. Mimo postępów
w nawracaniu Słowian, kościół w Polsce miał jednak problemy dotrzeć ze swoją misją do żyjących na północnym-wschodzie kraju, wśród jezior i lasów, pogańskich plemion bałtyckich. W 997 roku zginął tam podczas swojej misji zamordowany przez pogańskich Prusów – biskup Wojciech. Wydarzenie to miało ogromne polityczne znaczenie w kolejnych latach dla całej Europy Środkowej. Dlatego warto zająć się nieco bliżej tym faktem. Wojciech pochodził ze środkowych Czech, z miejscowości Libice. Urodzony
w 956 roku, wyuczony w Magdeburgu, a wyświęcony na biskupa we włoskiej Weronie, na misję do Prus udał się wraz z bratem Radzimem Gaudentym. 23 kwietnia 997 roku został jednak zamordowany (przebity włócznią, a głowę ścięto mu toporem i nabito na pal), prawdopodobnie w okolicach dzisiejszej miejscowości Święty Gaj w okolicach Elbląga. Od tego momentu czczono go jako męczennika. Bolesław Chrobry wykupił jego ciało złotem (według legendy) i złożył w katedrze gnieźnieńskiej. Życie i śmierć Wojciecha przedstawia także relief
z brązu na tzw. „Drzwiach Gnieźnieńskich” w Bazylice Najświętszej Maryi Panny w Gnieźnie (drzwi w stylu romańskim pochodzą z XII wieku, twórca jest nieznany). Ale historia na tym się nie kończy. W 999 roku Wojciecha ogłoszono w Rzymie świętym, a w roku 1000 sam cesarz Otto III. pielgrzymował do grobu Wojciecha (w Niemczech czczonego jako Adalbert) w Gnieźnie, gdzie spotkał się z księciem Bolesławem Chrobrym. Młody niemiecki władca pragnął równocześnie urzeczywistnić swoją wizję nowej Europy, składającej się z prowincji-królestw Germania, Galia, Italia i Sclavinia (czyli państwo Słowian zachodnich) – z cesarzem jako głową tego uniwersalistycznego mocarstwa.

Podczas tzw. „zjazdu gnieźnieńskiego” w roku 1000 cesarz wraz z legatem papieskim założyli podwaliny pod późniejszą strukturę kościoła katolickiego w Polsce. Gniezno stało się siedzibą archidiecezji polskiej, z podlegającymi jej diecezjami w Krakowie, Wrocławiu i Kołobrzegu (w tych czasach Śląsk
i Pomorze należały jeszcze do Polski i były zamieszkałe przez spokrewnione z Polanami plemiona zachodniosłowiańskie Ślężan i Pomorzan, należące do tej samej grupy językowej co Polacy i Czesi – lechickiej). Powstała już wcześniej (968) diecezja poznańska podlegała dalej bezpośrednio Stolicy Apostolskiej. Na czele metropolii gnieźnieńskiej stanął brat przyrodni św.Wojciecha – Radzim Gaudenty (Radzim to jego pierwotne słowiańskie imię, a Gaudenty przybrane przy chrzcie) – pierwszy arcybiskup gnieźnieński i polski. Radzim znał już wcześniej cesarza Ottona, którego poznał podczas wizyty w Moguncji, co pewnie wpłynęło na jego wybór. Oczywiście nominacja ta miała także charakter symboliczny, wskazując na kontynuację akcji misyjnej Wojciecha, którą przejął teraz brat. Pozostałe biskupstwa objęli: w Krakowie – Poppon, w Kołobrzegu – Reinbern, we Wrocławiu – Jan,
i w Poznaniu (niezależne i podlegające tylko Rzymowi) – Unger. Te postanowienia cesarza Ottona odnośnie polskiej struktury kościelnej potwierdził papież Sylwester II, przez co otrzymały wartość prawną. Gaudenty zmarł prawdopodobnie w roku 1011 i jego następcą został pochodzący z Włoch – Hipolit, a po nim mnich z Międzyrzecza – Bossuta-Borzęta (imię prawdopodobnie fałszywie przepisane przez kronikarza, być może poprawnie miało być Bożęta – ta słowiańska forma była często spotykana w Małopolsce) – znany też jako Stefan.

Biskupstwo w Kołobrzegu, z racji wielu pogan żyjących na Pomorzu, miało najtrudniejsze początki i po śmierci biskupa Reinberna straciło na znaczeniu. Pogańska wiara dawnych Słowian na Pomorzu (ale także nad Łabą i na południowym wybrzeżu Bałtyku – w dzisiejszym Holsztynie czy Meklemburgii) była ciągle wiarą ludu. O ich bogu słońca Swarożycu pisali jeszcze niemieccy misjonarze: Bruno z Kwerfurtu nazywa go „Zuarasiz” (1009), a kronikarz Thietmar zwie go „Zuarasici”. Główna świątynia Swarożyca znajdowała się w Radogoszczy (którą niestety najeźdźcy niemieccy zrównali z ziemią – być może to dzisiejszy Groß Raden, leżący na południe od Schwerina w Meklemburgii). Na Rugii i wśród Połabian czczono Świętowita (w jęz. połabskim Svątevit) i Triglava.
Akcja misjonarska na Pomorzu i na terenach zamieszkałych przez plemiona pruskie przynosiła ciągle ofiary. Tak było też z pierwszymi benedyktynami na ziemiach polskich, próbującymi osiedlić się w Międzyrzeczu (dzisiejsze woj. lubuskie), którzy przybyli do Polski w 1002 roku. Pięciu benedyktynów – Jan, Benedykt, Izaak, Mateusz i Krystyn zostało w 1003 roku zabitych, a następnie uznano ich, podobnie jak św. Wojciecha, za męczenników. Także  ich ciała (podobnie jak zwłoki św. Wojciecha) sprowadził Bolesław Chrobry do Katedry Gnieźnieńskiej. Następnym męczennikiem był Brunon z Kwerfurtu (Querfurt – dzisiaj w Saksonii-Anhalt, na zachód od Halle), który przebywał w Polsce w latach 1005-1009 – misjonarz Prus, zamordowany
w 1009 roku w okolicach dzisiejszego Giżycka. Także jego ciało sprowadzono do Polski i pochowano prawdopodobnie w kościele w Gieczu (obecnie
w woj. wielkopolskim, koło Środy – w czasach Galla Anonima był to wielki gród – być może nawet siedziba rodowa pierwszych Piastów). Niestety nie dysponujemy żadnymi absolutnie pewnymi dokumentami z tych czasów, poza kronikami pisanymi jednak nie aktualnie, lecz w późniejszych czasach (stąd me dopiski w tekście „prawdopodobnie” czy „być może”).

Właściwym misjonarzem Pomorza stał się dopiero Otton z Bambergu, który ochrzcił tysiące pogan. Otton początkowo przebywał w Gnieźnie i Płocku, a po powrocie do Niemiec został w 1102 roku biskupem Bambergu. Od 1124 roku przebywa znowu na terenach Polski. Z Gniezna wyrusza na Pomorze. W Pyrzycach (ok. 50 km na południe od Szczecina) przeprowadził w 1125 roku pierwszy masowy chrzest Pomorzan. Także w Szczecinie ochrzcił mieszkańców grodu, gdzie przedtem na polecenie biskupa zniszczono pogańską świątynię Trygława. Następnymi stacjami jego pierwszej misji były pogańskie grody Słowian nad Odrą i gród Wolin (Wolin był pod koniec pierwszego Tysiąclecia największym portem na Bałtyku; w 967 roku Mieszko przyłączył te tereny do Polski). Druga misja Ottona miała miejsce w 1128 roku. Tym razem udał się jeszcze bardziej na zachód, czyli na tereny dzisiejszego Pomorza Przedniego (Vorpommern), które na początku XII wieku były zamieszkałe tylko przez Słowian. Po pobycie w Uznamie Otton udał się m.in. do Wołogoszczy (dzisiaj Wolgast), Choćkowa (Gützkow) i Dymina (Demmin). Po ukończeniu misji wrócił do Bambergu. W 50 lat po śmierci Otton został kanonizowany (1189). Pamięć o biskupie z Bambergu zachowała się do dzisiaj, m.in. jest on patronem Pyrzyc. Podsumowując należy stwierdzić, że misje Ottona były bardzo dobrze zorganizowane i przede wszystkim „zabezpieczone”. On nie „wchodził do jaskini lwa” – czyli bez zapowiedzi pojawiał się u pogan – jak jego poprzednik w Prusach, św. Wojciech, lecz jechał tylko w te okolice, gdzie miejscowi książęta przygotowali mu już teren do działania (czyli rozkazali poddanym przyjąć chrzest). Poza tym biskupa eskortowały oddziały wojskowe miejscowych władców (np. księcia pomorskiego Warcisława I), z którymi on przedtem pertraktował. Jakby tego jednak nie interpretować – misje Ottona na Pomorzu były uwieńczone powodzeniem. Odnośnie tworzących się struktur kościelnych na Pomorzu możemy wymienić trzy biskupstwa: w Kołobrzegu, Wolinie
i Kamieniu Pomorskim. Biskupstwo w Kołobrzegu utworzone już w roku 1000, nie utrzymało się długo. W latach 1140-1535 diecezja pomorska miała siedzibę biskupią najpierw w Wolinie (do 1188), a potem w Kamieniu Pomorskim (do 1535) i podlegała od 1188 roku bezpośrednio papieżowi.

Przejdźmy teraz do pierwszych polskich arcybiskupów. Oto najbardziej znani w XI i XII wieku:

1. Radzim Gaudenty (1000-1011, data śmierci nie jest pewna), brat przyrodni św. Wojciecha.
2. Hipolit (1025-1027), pochodzący z Włoch, prawdopodobnie to on koronował Bolesława Chrobrego w 1025 roku w katedrze gnieźnieńskiej na króla Polski.
3. Bossuta Stefan (1027-28), Bossuta to prawdopodobnie fałszywie spisana forma słowiańska imienia Bożęta czy Bodzanta, a Stefan to imię przybrane.
4. Bogumił (1076-1092), z rycerskiego rodu Leszczyców, przedtem biskup poznański, w wieku 60 lat został pustelnikiem i osiadł na jednej z wysp na rzece Warcie; papież  Pius XI ogłosił go w 1925 roku „błogosławionym”.
5. Marcin (ok. 1092-1118), to jemu zadedykował Gall Anonim swoją kronikę.
6. Jakub ze Żnina (1136-1148), stawił czoło agresywnym staraniom Magdeburga podporządkowania sobie polskich diecezji. Dzięki jego staraniom papież Innocenty II wydał specjalną bullę w 1136 roku, gdzie potwierdził „wzięcie” kościoła polskiego pod opiekę papieską (jak tego sobie życzył już Mieszko w 991 roku). W czasach pontyfikatu Jakuba rozkwitł też kult św. Wojciecha.
7. Jan Gryfita zwany też Janik (1149-1177), pochodzący ze słynnego słowiańskiegi rodu Gryfitów, poprzednio biskup wrocławski; założył opactwo cystersów w Brzeźnicy/ Jędrzejowie (jako filię słynnego opactwa z Morimond, we francuskiej Burgundii); podobno to on ufundował też „Drzwi Gnieźnieńskie”.

Ogromną rolę w rozprzestrzenianiu chrześcijaństwa w Polsce odegrały zakony. Najpierw przybyli do Polski benedyktyni, którzy działali już od końca
X wieku. Na początku XI wieku założyli pierwsze klasztory: w Mogilnie koło Gniezna, w Lubinie koło Poznania i Tyńcu koło Krakowa. Klasztor
w Tyńcu koło Krakowa zasiedlili prawdopodobnie mnisi z Brauweiler, Siegburga, Lüneburga i Trewiry, klaszor w Mogilnie – mnisi z Niederaltaich (Dolna Bawaria), a opactwo w Lubinie (1070) – mnisi z Leodium (dziś Liege/ Lüttich w Belgii). Szczególnie owocny dla kościoła w Polsce był wiek XII
i XIII. Był to czas osiedlania się w Polsce zakonu cystersów. Oprócz już wspomnianego opactwa w Brzeźnicy/ Jędrzejowie (1140) w Małopolsce, powstały w tym czasie także opactwa w Wielkopolsce – w Łęknie (1153) i Lądzie nad Wartą (1145), oba zasiedlone przez mnichów z Altenbergu koło Kolonii. W kolejnych latach założono następne opactwa, m.in. w Sulejowie nad Pilicą (1176) w pow. piotrkowskim, w Koprzywnicy (1185) w pow. sandomierskim, w Mogile koło Krakowa (1222) i w Paradyżu (1230) – dziś Gościkowo-Paradyż w woj. lubuskim. W 1253 roku arcybiskup Pełka (1232-1258) doprowadził do kanonizacji św. Stanisława, a w 1267 roku arcybiskup Janusz (1258-1271) doprowadził do kanonizacji św. Jadwigi. Można powiedzieć, że w XII i XIII wieku kościół polski zdał swój „egzamin dojrzałości” – struktury diecezyjne okrzepły, a posiadanie własnych świętych było wówczas największym prestiżem, nie tylko dla kościoła, ale i dla Państwa.

Podsumowując te opisane w skrócie początki chrystianizacji w Polsce, nie sposób nie zauważyć, że mimo wysiłków polskich władców, aby utrzymać niezależność od kościoła niemieckiego, kontakty polsko-niemieckie na łamach kościoła zawsze istniały i były od samego początku bardzo ścisłe. Zresztą nie dało się tego uniknąć. Rzym był daleko, Czechy musiały z czasem same uznać zwierzchnictwo cesarza, a niemieckie biskupstwa
w Magdeburgu, Bambergu, Regensburgu czy Pasawie (Passau) były stosunkowo niedaleko.
Aby przeprowadzić misję chrystianizacyjną na ogromnych terenach Polski, Pomorza i Prus, na to potrzeba było setki i tysiące księży, zakonników
i innych duchownych, których Polska jeszcze nie miała. Początkowo sprowadzano duchownych z Włoch i Francji, lecz to nie wystarczało. Więc także sam papież kierował duchownych niemieckich do Polski, bez jakichś politycznych zamiarów, lecz w celach czysto duchownych, misyjnych. Stąd misje Brunona z Kwerfurtu czy Ottona z Bambergu, oraz obecność wielu biskupów niemieckich w polskich diecezjach oraz mnichów w klasztorach i opactwach polskich, których sprowadzali (często bezpośrednio z klasztorów niemieckich) sami polscy władcy.

Przypomnijmy na koniec parę nazwisk polskich biskupów pochodzących z Niemiec:
1. Unger – biskup poznański, drugi po Jordanie biskup misyjny w Polsce, prawdopodobnie od 992 roku. Poprzednio był opatem klasztoru benedyktynów w Memleben w diecezji merseburskiej, a od 982 roku biskupem.
2. Reinbern (zm. ok. 1013) – pierwszy i jedyny biskup kołobrzeski, pochodzący z Turyngii,  sprawujący swój urząd od roku 1000. Znamy go w zasadzie tylko dzięki kronice biskupa Merseburga – Thietmara, gdzie wymienia biskupów przydzielonych w roku 1000 do polskich diecezji w Kołobrzegu, Krakowie i Wrocławiu („Reinbemum Salsae Cholbergiensis aeclesiae episcopum, Popponem Cracuaensem, Johannem Wrotzilaensem”).
3. Poppon – pierwszy biskup krakowski, od roku 1000, pochodził z Turyngii, a kształcił się w Magdeburgu. Znany nam, podobnie jak wymieniony wyżej Reinbern, tylko z kroniki Thietmara. Imię to w ówczesnych Niemczech pisano często jako Poppo.
4. Aaron – biskup krakowski od 1046 roku (arcybiskup od 1049 roku), choć pochodził – jak wskazuje jego imię – prawdopodobnie z Irlandii albo Szkocji, przyjechał jednak do Krakowa z niemieckiej Kolonii. Nim został krakowskim biskupem, był już pierwszym opatem benedyktynów w pobliskim Tyńcu nad Wisłą (1044).
5. Lambert – biskup krakowski w latach 1082-1101, pochodził z Niemiec, znad Mozy, z archidiecezji kolońskiej.

Takich przykładów pozytywnej współpracy polsko-niemieckiej na łamach kościoła katolickiego można by wymieniać bardzo wiele. W większości były to kontakty, które odnosiły dalekosiężne skutki.